Moje zainteresowanie magnetoterapią i działaniem pola magnetycznego skłoniło mnie do przeczytania kilku pozycji dostępnych o tej tematyce na polskim rynku. W ręce wpadła mi książka pana Janusza Dąbrowskiego. Książka niebywale ciekawa, opisująca nie tylko sposób działania, wpływ pola, ale i również historię badań nad polem magnetycznym.

W efekcie, po przeczytaniu książki napisałam do autora. Mój rozmówca Janusz Dąbrowski od lat zajmuję się popularyzacją zdrowego stylu życia propagując profilaktyczny „Program Ochrony Zdrowia”. Jest autorem kilku książek oraz artykułów publikowanych na:  FB: szukaj – „Janusz Dąbrowski” i „Kompleksowy Program Zdrowia” oraz www.hipoalergiczni.plwww.ekogazeta.com.pl. Wykładowca, autor prezentacji multimedialnych dotyczących zagadnień profilaktyki zdrowotnej oraz prelegent wielu konferencji o tematyce dotyczącej zdrowia.

Z naszych rozmów powstał o to ten wywiad, którym chciałam się z wami podzielić. Zapraszam do lektury 🙂 

 

Ja: W swojej książce „Magnetostymulacja i magnetorelaksacja  źródło witalności organizmu” opisywał pan historię badań nad magnetoterapią. Dlaczego możemy w ogóle mówić, że to pole wpływa na człowieka (mając z tyłu głowy myśl,  że na ZWIERZĘTA również działa w takim samym stopniu)? 

Pan J.D.: Tak, jestem autorem kilkunastu książek, w tym tej właśnie oraz 2-tomowego opracowania „Biomagnetyzm”. Przedstawiam tam elektromagnetyczną, a właściwie bioelektroniczną (model prof. W. Sedlaka) naturę człowieka – skrótowo rzecz ujmując.

Nie odkryję niczego nowego, kiedy powiem, że nasza Matka-Ziemia jest wielkim magnesem, a my jesteśmy zanurzeni niejako w oceanie jej pola magnetycznego dysponującego energią wpływającą na każdą istotę – ludzi, zwierzęta, rośliny. Już fizyk-noblista Werner Heisenberg, twierdził, że „Energia magnetyczna jest elementarną energią, od której zależy całe życie świata.” Ma ona zasadniczy wpływ m.in. na zachowanie się wszystkich rodzajów cząstek elementarnych (także tych, które budują nasze ciała) oraz ich wzajemne oddziaływania, co wykazali laureaci Nagrody Nobla z 2008 r. –  Yoichiro Nambu, Makoto Kobayashi i Toshihide  Maskawa.

Pamiętajmy, że każdy organizm ma naturę elektromagnetyczną, ponieważ jest zbudowany z różnych substancji, te z pierwiastków, a te z kolei atomów, w skład których wchodzą dodatnie protony i ujemne elektrony. I na wszystkie te cząstki wpływa pole magnetyczne. Poza tym również ludzki organizm – w tym poszczególne jego narządy oraz DNA, generują pola elektromagnetyczne. To już nic nowego dla tych, którzy interesują się zagadnieniem.

Istnieje ścisły związek pomiędzy istotą elektryczną i istotą magnetyczną człowieka, ponieważ wszystkie procesy biologiczne są sterowane elektrycznie, ale  regulowane polem magnetycznym. Na przykład komórki nerwowe wytwarzają impulsy elektryczne przekazując je dalej do tkanek. Równocześnie oddziałuje na nie pole magnetyczne Ziemi warunkując prawidłowość zachodzących procesów biologicznych. Pole to przenika organizmy na wskroś wpływając na elektrony i jony siłą elektrodynamiczną. Wszystkie procesy życiowe opierają się więc na działaniu pól elektromagnetycznych. Tak więc zjawiska  elektromagnetyczne wchodzą  do  naszego  wnętrza, modyfikują  je elektrycznie  i  magnetycznie.

Przytoczę teraz słowa Dr Glena Rein’a (Stanford University, Kalifornia, 1992 r.) „Wiemy już, że ludzkie ciało emituje szerokie spektrum promieniowania elektromagnetycznego i akustycznego. Tradycyjna medycyna traktuje te zjawiska jako efekty uboczne reakcji biochemicznych w organizmie. Większość badaczy biomedycznych uważa, że nie wpływają one w żaden sposób na podstawowe funkcje organizmu  lub jego leczenie. Podstawową zasadą medycyny energetycznej jest to, że pola te są nie tylko związane z funkcjonowaniem ciała fizycznie i chemicznie, ale i regulują te procesy.”

Ja: Co jest powodem że tak istotne są parametry magnetoterapii? Czy może pan tak „łopatologicznie” wyjaśnić różnicę w działaniu pola stałego, a pulsacyjnego ? 

Pan J.D.: Zauważmy przede wszystkim, że każda komórka organizmu jest zarówno nadajnikiem jak i odbiornikiem informacji elektromagnetycznej. Pisał o tym m.in. prof. Włodzimierz Sedlak, który już w 1967 r. stworzył bioelektroniczny model układów biologicznych. Według niego życie jest światłem, co potwierdza dzisiejsza nauka. Światło zaś – to zjawiska kwantowe. Z tego względu należy rozpatrywać życie na poziomie kwantowym – uniwersalnym i podstawowym dla wszelkich procesów elektronicznych. W świecie elektronów, fotonów i kwantów przekaz informacji odbywa się drogą energetyczną. I właśnie dlatego na cząstki elementarne oddziałują pola magnetyczne niskich natężeń – bardziej informacyjnie niż energetycznie. Czyli w kierunku „samodostrajania się” organizmu do wzorcowych częstotliwości odpowiadających stanowi zdrowia.  I to staje się domeną medycyny informacyjnej obejmującej regulację organizmu i procesy naprawcze w wyniku przekazywania mu odpowiednich bioinformacji.

W medycynie informacyjnej szczególną rolę odgrywają pulsujące pola magnetyczne (tj. o włączanych i wyłączanych na przemian impulsach). Dlaczego pulsujące, a nie stałe? Ponieważ nasze ludzkie biopola (tak, tak, biopole istnieje!), zwłaszcza jego składnik elektryczny, są dynamiczne, czyli mogą zmieniać się pod wpływem różnorodnych czynników.

Dlatego znacznie lepiej jest wpływać terapeutycznie na nie zmiennym, czyli pulsującym polem magnetycznym, w odróżnieniu od pola stałego (o stałej indukcji, czyli wpływie).

Pola takie regulują procesy życiowe poprzez wywoływanie stanu wzbudzenia elektronowego i zmianę układu elektronów w organizmie. Indukują one w elektrolitach organizmu zmienne napięcia wymuszające przyśpieszenie ruchu jonowego – tzw. oscylację jonów przy błonach komórkowych. Z kolei ruchy jonów powodują wytworzenie własnego pola elektromagnetycznego współdziałającego  z polem zewnętrznym.

Pulsujące pola magnetyczne spełniają również w komórkach rolę katalizatorów przyśpieszając reakcje i w subtelny sposób je modyfikując. Oddziałują na krew, hormony, enzymy, koenzymy, w skład których wchodzą pierwiastki paramagnetyczne i ferromagnetyczne, a także inicjując procesy fizjologiczne na poziomie komórkowym.

Co istotne – pola magnetyczne wpływają na organizm bardzo słabymi sygnałami. Wystarczy niewielka ilość określonej substancji w otoczeniu, aby nastąpił rodzaj elektromagnetycznego przekazu informacji o właściwościach tej substancji. Jest on odbierany przez organizm.

Istnieje cała masa dowodów naukowych potwierdzających to, o czym mówimy. M.in. już w  1982 r. fizyk dr William Ross Adey, badacz wpływu pól elektromagnetycznych na tkanki biologiczne odkrył, że system biologiczny reaguje na specyficzne pulsacyjne częstotliwości fal o ściśle określonym, ultrasłabym zakresie intensywności. Te charakterystyczne częstotliwości nazwano później  „oknem Adey’a”. Dalsze jego badania wykazały, że bioinformacja może być przekazywana jedynie wówczas, gdy sygnały są bardzo słabe i mieszczą się w konkretnym przedziale częstotliwości charakterystycznym w dodatku dla danego osobnika.

Sygnały słabe, o bardzo niskim natężeniu i małej mocy, mają największy terapeutyczny wpływ na organizm wskutek swojej „kompatybilności” z żywymi organizmami – właśnie dzięki tej małej mocy. Teorię elektrosłabych oddziaływań stworzyli już w 1960 r. trzej laureaci Nagrody Nobla z 1979 r. w dziedzinie fizyki: Sheldon Lee Glashow, Steven Weinberg oraz Abdus Salam. W Wielkiej Brytanii badania w dziedzinie wzajemnych oddziaływań bardzo słabych pól elektromagnetycznych z organizmami żywymi prowadzi Cyril W. Smith z University of Salford w Manchester. Podobne prace prowadzone są w Instytucie Patologii Eksperymentalnej, Onkologii i Radiologii Ukraińskiej Akademii Nauk oraz w Instytucie Atomistyki Uniwersytetu Austriackiego. Za „wyjaśnianie struktury kwantowej oddziaływań słabych w fizyce” laureatami Nagrody Nobla w 1999 r. zostali dwaj Holendrzy – Gerardus’t Hooft i Martinus Veltman.

Na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia prof. Herbert L. König z Politechniki w Monachium oraz prof. Ulrich Warnke z Uniwersytetu w Saarbrücken wykazali w badaniach, że użycie specyficznych pulsujących pól elektromagnetycznych o niskim natężeniu wyraźne nasila procesy metaboliczne. W każdym bądź razie wszelkie badania wskazują, że bardzo słabe pulsacyjne sygnały mogą wywoływać znacznie silniejszą reakcję niż oddziaływania stałe i silne.

Ja: Na podstawie badań wiemy już, że różne zakresy mają różne działanie. Począwszy od podstawowego przeciwbólowego przez przeciwobrzękowe, a skończywszy na regeneracyjnym i gojącym. Patrząc dookoła, co dzieje się z naszym środowiskiem czy dobrym rozwiązaniem będzie „suplementowanie się” polem magnetycznym? 

Pan J.D.: Zgadza się, Pani Beato. Pola elektromagnetyczne wytwarzane w organizmie oraz specjalne pola o parametrach terapeutycznych zasilające organizm z zewnątrz  wywierają  niezwykle poważny wpływ na funkcjonowanie organizmu. Gwarantują właściwą odbudowę mikrostruktur kostnych (np. przy złamaniach), sterują budową i odbudową strukturalną, sterują procesami wzrostu i gojenia się ran, pośredniczą w wymianie informacji między komórkami, sterują procesami wymiany gazowej we krwi, czyli podstawowym procesem warunkującym trwałość życia, w obrębie nerwów i mięśni stanowią fundament dla prawidłowego procesu przemiany materii w komórkach, warunkują istnienie i powstawanie zdrowych tkanek. To tylko niewielki wycinek z tego szerokiego spektrum.

Zauważmy, że w dalekiej przeszłości człowiek był poddany wpływom naturalnych pól magnetycznych o rozproszonym, niespójnym promieniowaniu. Stanowiło to swoisty sposób „dokarmiania” naturalną energią elektromagnetyczną. Obecnie natężenie naturalnego pola ziemskiego systematycznie maleje, gwałtownie zaś narastają destrukcyjne, sztucznie generowane przez cywilizację pola magnetyczne o skoncentrowanym, spójnym promieniowaniu tworząc tzw. smog elektromagnetyczny. Poziom zanieczyszczenia elektromagnetycznego staje się tak globalnie niebezpieczny, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), wprowadziła w 1995 roku pojęcie „globalne zanieczyszczenie elektromagnetyczne”.

Jeszcze kilka istotnych stwierdzeń – mamy dziś niepełnowartościową żywność zawierającą mnóstwo chemicznych „ulepszaczy”, prawda? Mamy zanieczyszczoną wodę, zgoda? Z tego względu ludzie świadomi wiedzą już doskonale, że muszą dożywiać organizm naturalnymi suplementami diety i instalować domowe filtry do wody. I właśnie z wszystkich tych oczywistych wymienionych wcześniej względów powinniśmy zadbać także o  energetykę naszego organizmu poprzez inny rodzaj suplementacji – suplementację polami magnetycznymi kompatybilnymi w stosunku do ludzkiego ustroju.  Do tego celu służą np. urządzenia, które można używać także w domu. Ich terapeutyczne, bio-elektro-magnetyczne regulacyjne działania opierają się na rozwiązaniach istniejących w naturze.

Ja: W takim razie  ̶  o jakich efektach stosowania terapeutycznych pól magnetycznych możemy mówić?

Pan J.D.: Przede wszystkim ich stosowanie jest obecnie nieodzowne jako jeden z bardzo istotnych, podstawowych zabiegów profilaktycznych warunkujących nasze zdrowie, ponieważ:

• przynoszą ulgę w przypadku dyskomfortu spowodowanego różnego rodzaju bólami,

• wspomagają naturalną zdolność organizmu do regeneracji i samouzdrawiania,

• wpływają na wzrost mocy układu odpornościowego, a także  podnoszą odporność na zmęczenie fizyczne i psychiczne, co jest nieodzowne w obliczu licznych zagrożeń powodowanych współczesnymi destrukcyjnymi zmianami zachodzącymi w otaczającym nas środowisku,

• wspomagają usuwanie toksyn z organizmu,

• energetyzują wodę poprzez jej strukturyzację,

• zmniejszają lub niwelują skutki szkodliwego promieniowania mikrofalowego (np. wszechobecnego już promieniowania WiFi) upośledzającego funkcjonowanie  narządów organizmu,

• przeciwdziałają negatywnym skutkom promieniowania geopatycznego jako swoisty, aktywny ekran ochronny,

• skracają czas odnowy biologicznej organizmu,

• zwiększają witalność organizmu poprzez wzrost energii życiowej.

Dotyczy to każdego żywego stworzenia – ludzi i zwierząt!

Ja: Jest pan popularyzatorem wiedzy prozdrowotnej. Wiem, że dla wzmacniania zabiegów magnetoterapii warto pić namagnetyzowaną wodę. Podobnie można namagnetyzować np. owoce. Co się dzieje z wodą poddaną działaniu pola magnetycznego? 

Pan J.D.: Niezależnie od stosowanych metod naturalnych, w tym wszelkiego rodzaju typów magnetoterapii, pamiętać należy o jednym: potrzebie wypijania w ciągu dnia ok. 2÷2,5 litrów czystej, o jak NAJMNIEJSZEJ ilości minerałów i strukturyzowanej wody. Jest ona niezbędna dla wypłukiwania i transportu z organizmu toksyn oraz wszelkich innych zanieczyszczeń. Picie czystej wody – to ciągle niedoceniany, nierozumiany oraz lekceważony podstawowy zabieg terapeutyczny i higieniczny.

Jak wspomniałem – woda pitna powinna być odpowiednio ustrukturyzowana, tworzyć strukturę tzw. lodopodobną. Pamiętajmy, że woda zapewnia sprawną komunikację wewnątrz- i międzykomórkową. Odpowiednie wibracje porządkują jej cząsteczki w płynną siatkę krystaliczną  przypominającą  kryształy lodu lub kwarcu zwaną strukturą heksagonalną (sześciokątną). W dawnych podaniach ludowych nazywano ją  wodą „żywą”. W takiej strukturze woda przechowuje wszelkie informacje. Nie przypadkiem prof. Ernst R. Mułdaszew, światowej sławy rosyjski lekarz i naukowiec twierdzi: „Uzasadniona  jest  myśl, że wodna  informacyjna  struktura  jest  podstawą  życia  człowieka.” Ta lodopodobna, wewnętrzna struktura decyduje o wysokiej jakości wody pitnej. Umożliwia to zachodzenie procesów samoregulacji w organizmie i inicjuje procesy samouzdrawiania.

Woda pochodząca z wodociągu (również butelkowana) ma zniszczoną strukturę, jest chaotycznym skupiskiem cząsteczek, ponieważ zostało to spowodowane procesami technologicznymi (zasysanie, tłoczenie, kompresja, przesyłanie prostymi odcinkami rur itp.) Taką wodę organizm zatrzymuje z trudnością – jego molekuły nie są w stanie prawidłowo jej lokować między sobą. Woda nieposiadająca struktury sprzyja krystalizacji cząstek wapnia, produktów utleniania cholesterolu i innych związków, co powoduje powstawanie kamieni nerkowych, kamieni żółciowych, zwapnienia naczyń krwionośnych i stawów.

Heksagonalną strukturyzację wody można przeprowadzić wykorzystując urządzenia do magnetostymulacji, terapii fal milimetrowych, elektromagnetycznej harmonizacji przestrzeni czy energetyzatorów. Wystarczy wodę w naczyniu poddać działaniu pola magnetycznego wytwarzanego przez te urządzenia w czasie ok. 3÷10 minut lub w sposób ciągły. Picie takiej wody wspomoże pracę komórek przy strukturyzacji wody zawartej w organizmie i zaoszczędzi energię, co pozwoli wzmóc procesy regeneracji, samouzdrawiania  i witalizacji.

Picie wody strukturyzowanej in vitro (poza organizmem) jest działaniem pożądanym, ale działaniem znacznie skuteczniejszym jest poddanie strukturyzacji całej wody organizmu  in vivo (w organizmie). Wystarczy codziennie przykładać specjalne aplikatory (impulsatory) w okolicy tętnic, wątroby czy nerek (przez nerki przepływa krew w ilości 1÷1,2 l/min.). Takie zabiegi orientują dipole wody oraz przyśpieszają rotację micelli (cząstek związków chemicznych tworzących tzw. trwałe emulsje) nie dopuszczając do agregacji i krystalizacji mineralnych cząstek lub odwracają te procesy. Wpływ magnetyczny zaburza w ten sposób  mechanizm krystalizacji i pomaga w procesie rozbijania mikrokryształów podobnie jak ultradźwięki. Ten proces dezintegracji dotyczy zarówno cholesterydów (kryształy cholesterolu) jak i kryształów kwasu moczowego, które odkładają się w ścianach naczyń w nerkach, rogówce i stawach stając się sprawcami dny moczanowej. Wiemy o tym m.in. z badań słynnego koreańskiego naukowca prof. Mu Shik Jhona twierdzącego, że „Strukturyzowana woda rozpuszcza i usuwa z organizmu nadmiar wszelkich soli.” Systematyczne, codzienne picie strukturyzowanej wody oraz strukturyzowanie wody wewnętrznej powinno stać się naszym nawykiem i jednocześnie obowiązkową potrzebą – jak spanie i jedzenie.

Ja: Zastanawiam się jeszcze nad jedną kwestią. W jaki sposób tłumaczyć, że zabiegów należy wykonać wiele, aby doszło do otrzymania efektu leczniczego (nie tylko przeciwbólowego). Choć jak sama się zaczęłam nad tym zastanawiać, to doszłam do wniosku, że przecież medycyna akademicka również tak postępuje. Przecież nie można łyknąć tylko jednej tabletki, ale dużo więcej. Ważnym czynnikiem jest jeszcze do tego czas, przecież to musi w tym organizmie „przepracować”  Więc podobnie powinno być z magnetoterapią.  Taki mi się nasunął tok myślenia. 

Pan J.D.: Należy pamiętać o kilku bardzo ważnych  sprawach. Wszelkie terapie naturalne, w tym magneto stymulacja, działają przede wszystkim profilaktycznie, więc na efekty lecznicze zabiegów trzeba dłuższego czasu. Powinniśmy mieć wiarę i zaufanie do tego, że zjawiska elektromagnetyczne będą działały na organizm powoli, ale skutecznie działając na przyczyny schorzeń. Zdarzają się szybkie, pozytywne reakcje organizmu, należy jednak liczyć się również z kilkumiesięcznym okresem stosowania systematycznej terapii. Choroby (zwłaszcza przewlekłe) rozwijają się zwykle długo, potrzeba więc także czasu, by organizm powrócił do stanu harmonii i równowagi. Zastanówmy się – jak długo pracowaliśmy na nasze choroby? Czy pojawiły się nagle? Dlaczego w takim razie żądamy od lekarzy czy terapeutów natychmiastowego postawienia nas na nogi? Nie ma tak dobrze. Trzeba czasu, wytrwałości, cierpliwości, rozpoczęcia poznawania swojego ciała i umysłu, współpracy z terapeutą oraz wiary w terapię.

Terapeutyczna skuteczność pulsujących pól magnetycznych nie podlega dyskusji – zwłaszcza w świetle dotychczasowych badań i prób – przede wszystkim klinicznych. Dlatego terapie takie powinny być stosowane jako metoda wspomagająca leczenie, rewitalizująca organizm i pobudzająca jego siły obronne. Niejednokrotnie dzięki ich stosowaniu można zmniejszyć dawki leków (które zazwyczaj nie są obojętne dla organizmu), przyśpieszyć procesy lecznicze, czy też zapewnić skuteczną ochronę przed ubocznymi skutkami działania wielu leków. Także lekarze powinni być bardziej otwarci na stosowanie nowatorskich terapii.

O jeszcze jednym ważnym aspekcie należy wspomnieć. Terapie specjalnie dobranymi polami magnetycznymi aktywizują przemianę materii i ukrwienie oraz wspierają siły samozachowawcze organizmu. Stanowi to dla ustroju duży wysiłek. Rozpoczyna się przecież proces oczyszczania – pobudzenie powoduje, że do krwiobiegu są usuwane z komórek i tkanek toksyny oraz substancje odpadowe. Jest to  wstęp do usunięcia ich z organizmu. Może to spowodować różne typy reakcji u różnych osób. Nie jest niczym niezwykłym, gdy w krótkim czasie po zastosowaniu magnetostymulacji stan zdrowia pozornie pogarsza się. Takie zjawisko znane jako efekt Herxheimera (zjawisko subiektywnego pogorszenia się samopoczucia) jest możliwe i często spotykane. Zresztą „dziwne” reakcje nie trwają zwykle niezbyt długo.

Można więc zaobserwować krótkotrwałe bóle – zwłaszcza głowy ( może to być jedną z pierwszych obserwowanych reakcji), zawroty głowy, przejściowe gorączki, pojawienie się uczucia senności, skurcze mięśni, zmiany tętna, zwiększoną potrzebę oddawania moczu i kału, silne i nieprzyjemne pocenie się, wysypki, swędzenia, wydzieliny ropne z wielu naturalnych otworów ciała itp. Te i inne objawy świadczą jedynie o tym, że nastąpiła stymulacja organizmu do właściwej pracy, a zwłaszcza takich narządów i układów jak wątroba, płuca, jelito, nerki, układ limfatyczny. Z kolei brak reakcji nie oznacza, że proces powrotu do zdrowia się nie rozpoczął. Po prostu występuje mniej gwałtownie. Nie ma przecież identycznych organizmów, nie ma więc identycznego procesu chorobowego, nie ma także identycznych reakcji.

Ja: Czy są jakiekolwiek przeciwwskazania dla terapii polami magnetycznymi?

Pan J.D.: Bezpieczeństwo terapii polami magnetycznymi  gwarantują selektywnie dobrane  formy pulsującego, niespójnego (o bardzo niskim natężeniu i częstotliwości) pola magnetycznego. Mam tu na myśli przede wszystkim magnetostymulację.

Przede wszystkim uściślijmy pojęcia. Możemy mieć o czynienia z magnetoterapią i magnetostymulacją. Magnetoterapia bazuje na polach magnetycznych o prostych sygnałach i dużych wartościach indukcji (tj. dużym wpływie magnetycznym) rzędu militesli (mT). Niestety – w stosunkowo krótkim czasie powoduje przyzwyczajenie się organizmu do prostych sygnałów i  w efekcie brak reakcji organizmu w kierunku terapeutycznym. Przeciwdziałają temu kilkugodzinne przerwy między zabiegami. Przeciwwskazaniami w magnetoterapii są: ciąża, implanty metalowe, rozruszniki serca itp. oraz nadwrażliwość organizmu na aplikowane pola (stres magnetyczny).

Dla magnetostymulacji jest charakterystyczna rezygnacja ze stosowania dużych natężeń rzędu militesli  (stosowanych w magnetoterapii) na rzecz bardzo małych, wyrażonych w mikroteslach (sygnał 1000 razy słabszy).

Zgodnie z zaleceniami Komitetu Międzynarodowego Stowarzyszenia Ochrony przed Promieniowaniem (IPPA) za bezpieczne dla człowieka uznaje się pole o częstotliwości 50Hz i indukcji 100μT (mikrotesli), jeśli jest on poddany jego oddziaływaniu nieprzerwanie przez całą dobę. Przy krótszej ekspozycji – do kilku godzin na dobę – za dopuszczalną uznaje się indukcję magnetyczną o wartości do 1000μT. W związku z tym przyjęta w Europie norma natężenia pól elektromagnetycznych nie może przekraczać 100μT  w warunkach ciągłej ekspozycji i jest to zgodne z górną granicą normy WHO (Światowej Organizacji Zdrowia). Dla porównania: średnie natężenie ziemskiego pola magnetycznego ma wartość ok. 50μT  (na równiku ok. 35μT, w okolicach biegunów magnetycznych rzędu 60÷75μT).

Typowe urządzenia stacjonarne do magnetostymulacji charakteryzują się zwykle indukcją o wielkości porównywalnej z natężeniem pola magnetycznego Ziemi − 33÷99μT. Niewielkie aplikatory (impulsatory) o niezależnym zasilaniu bateryjnym zwykle odznaczają się jeszcze mniejszą indukcją − nawet poniżej 5μT. Z tego względu można stosować zabiegi magnetostymulacji  nawet w sposób ciągły, bowiem nie jest możliwe przedawkowanie pola magnetycznego o takich parametrach.

Całkowite przeciwwskazania nie są znane. Skutki uboczne nie zostały jak do tej pory stwierdzone i ze względu na niskie natężenia nie należy się ich spodziewać. Wiele zależy od tego, jaki typ zabiegów stosujemy. Selektywnie dobrane formy pola o niskim natężeniu eliminują zagrożenie. Dlatego zabiegi magnetostymulacyjne można stosować nawet w sposób ciągły, bowiem nie jest możliwe przedawkowanie w takim przypadku pola magnetycznego.

W pojedynczych przypadkach można obserwować nadreaktywność mechanizmów samoregulacji organizmu, jak również nasilenie już istniejących dolegliwości, ale jedynie w początkowej fazie. Można to zmniejszyć dostosowując indywidualne programy (w zależności od urządzenia terapeutycznego) dla poszczególnych pacjentów i pamiętając o dodatkowej standardowej terapii medycznej, której nie wolno przerywać. Bardzo rzadko zdarza się tzw. „zespół nadreaktywności elektromagnetycznej”, którego przyczyną może być ogólna większa wrażliwość organizmu na wszelkie rodzaje pól oraz współistniejące często zaburzenia przemiany materii (obserwowane chociażby w badaniach biochemicznych). Należy liczyć się wówczas z mniejszą skutecznością zabiegów.

Ja: Czy można wykorzystywać magnetoterapię w weterynarii?

Pan J.D.: Nie tylko można, lecz należy. Podstawowe zasady rządzące procesami zachodzącymi w organizmach ludzkich i zwierzęcych są praktycznie identyczne, prawda? Rzecz jasna, funkcjonowanie gatunków jest odmienne w wielu obszarach, ale nie ma zasadniczych różnic między medycyną a weterynarią. Organizmy ludzi i zwierząt rządzą się takimi samymi prawami, ponieważ są układami energoinformacyjnymi sterowanymi przez pola elektromagnetyczne.

Podobnie jak ludzie, zwierzęta również mogą być poddawane zabiegom polami magnetycznymi. Metodę tą stosuje się już na całym świecie z ogromnym powodzeniem zarówno u małych jak i dużych zwierząt. Zwłaszcza, że niektóre typy aplikatorów pulsujących pól magnetycznych z niezależnym zasilaniem i odporne na uszkodzenia mechaniczne pozwalają zwierzętom na pełną swobodę poruszania się. Można je w prosty sposób przymocować do ciała zwierzęcia i pozwolić mu przebywać na pastwisku, poza boksami. 

Wskazane jest, aby magnetostymulację stosować w sposób ciągły, długofalowo, zarówno w rehabilitacji, jak i w profilaktyce. Szczególnie zalecana w celu szybszej rehabilitacji urazów narządu ruchu zdrowych zwierząt (np. koni) w profilaktyce kontuzji i w celu poprawienia osiągów.

Magnetostymulacja pobudza procesy regeneracyjne organizmów zwierząt poprzez aktywację ich naturalnych sił. Zwiększa metabolizm komórek, wspomaga dynamikę wymiany jonowej, reguluje krążenie krwi poprawia zaopatrzenie komórek w tlen oraz przyśpiesza usuwanie toksyn z organizmu. W rezultacie ulegają przyśpieszeniu procesy regeneracyjne i rekonwalescencja po chorobach.

Typowe zastosowania magnetostymulacji w przypadku zwierząt:

• przewlekłe i ostre zapalenia stawów, ścięgien,  pochewek ścięgnistych oraz mięśni,

• urazy stawów włącznie z dużymi (kręgosłup),

• urazy mięśni i ścięgien (zerwania),

• złamania, zwichnięcia, skręcenia,

• zwyrodnienia kręgosłupa i narządów ruchu,

• gojenie ran (w tym oparzeń),

• krwiaki,

• poprawa witalności i ogólna regeneracja,

• zaburzenia układu krążenia,

• zaburzenia motoryki,

• zaburzenia pracy przewodu pokarmowego,

• stresy (zwłaszcza związane z zawodami sportowymi),

• zaburzenia neurologiczne

Pionierami stosowania  terapii magnetycznej w leczeniu zwierząt są uznani eksperci, lekarze weterynarii: dr  Allen M. Schoen, dr. Susan G. Wynn (autorzy podręcznika „Medycyna weterynaryjna komplementarna i alternatywna – zasady i praktyka” („Complementary and Alternative Veterinary Medicine: Principles and Practice”,  wyd. Mosby, 1997 r.”), dr Shawn Messonnier, dr Michael R Strazza, dr James E. Bullock, dr Kevin J. May. Ich badania wykazały m.in. redukcję bólu w 60÷70% przypadków, przyśpieszenie gojenia złamań o 40÷50% oraz znaczną poprawę w dziedzinie mobilności.

Ja: Bardzo dziękuję za interesującą rozmowę. 🙂